Festiwal Szaniawskiego Legionowo - 2020

Liczba odwiedzających: 97

III edycja - Festiwal Szaniawskiego Legionowo w 50. rocznicę śmierci dramaturga - 2020 

PROGRAM 

26 września 2020, godz. 18.00 - sobota
sala widowiskowa w ratuszu, Legionowo, ul. Piłsudskiego 41
Prezentacja filmu dokumentalnego "Nie wszystko się kończy z zapadnięciem kurtyny"
zrealizowanego przez Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego w Płocku
w ramach projektu "Szaniawski - dramaturg zapomniany?" 

27 września 2020, godz. 18.00 - niedziela
sala widowiskowa w ratuszu, Legionowo, ul. Piłsudskiego 41
Prezentacja teatralna "Zegrzynek. Poeci u Szaniawskiego"
zawierająca wiersze Stanisława Grochowiaka, Bolesława Leśmiana, Aleksandra Maliszewskiego
w interpretacjach: Marka Mokrowieckiego, instruktorów teatralnych MOK: 
Walentyny Janiszewskiej i Anny Durki-Kupisiak, Oleny Jankowskiej-Durki, Zenona Durki

28 września 2020 - poniedziałek
Obchody 50. rocznicy śmierci Jerzego Szaniawskiego
godz. 16.00, przy ruinach dworku Szaniawskich, Zegrzynek
"Spotkanie w domu Szaniawskiego" w 50. rocznicę śmierci dramaturga
- część oficjalna (wystąpienia organizatorów i gości, inscenizowany przyjazd Szaniawskiego do Zegrzynka, wręczenie petycji w sprawie odbudowy dworku)
- część artystyczna (hapening teatralny zrealizowany przez Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku) 

Trzecia edycja Festiwalu Szaniawskiego Legionowo odbiła się w marcu tego roku od muru epidemii, aby powrócić we wrześniu. Nie nam oceniać, czy była tym, czym mogłaby być, gdyby miała miejsce dokładnie w 50. rocznicę śmierci dramaturga, z kulminacją 16 marca. Nie wszystko zależy od kruchych ludzkich dążeń i migotliwych zapałów; zależy od nich tak naprawdę niewiele, ale tę właśnie niewielką część przynależną autonomicznej ludzkiej aktywności staraliśmy się pokazać zapraszając Państwa na trzy festiwalowe wydarzenia, mieszczące się w datach 26 - 28 września 2020 roku.
Można by nazwać trzecią edycję Festiwalu "edycją dwóch dyrektorów". Ci, co znają treść sztuki Jerzego Szaniawskiego "Dwa teatry" będą jednak mieli niewłaściwe skojarzenia. Owi dyrektorzy u Szaniawskiego - jeden zarządzający realistycznym teatrem "Małe Zwierciadło", a drugi mistycznym "Teatrem snów" - spierali się o kształt właściwej teatralnej wizualizacji i tekstualizacji ludzkich doświadczeń (to jeden z najmocniej ideowych dialogów dramaturgii XX wieku). Dwaj dyrektorzy, którzy współtworzyli tegoroczny Festiwal Szaniawskiego, nie wiedli ideowego sporu, bo wyobrazili sobie wspólny, jednolity, spójny cel: wprowadzić Jerzego Szaniawskiego w żywy obieg kultury. Obaj znani są na mazowieckiej prowincji: jeden z nich to dyrektor Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w Płocku, Marek Mokrowiecki; drugi to dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie, Zenon Durka. Obaj wyszli z roli zarządzających instytucją na festiwalową scenę i "mówili ludzkim głosem" - jak aktorzy u Szaniawskiego.
Pierwszy dzień festiwalu - 26 września, to prezentacja dwóch odcinków cyklu dokumentalnych filmów zatytułowanego "Nie wszystko kończy się w zapadnięciem kurtyny". Producentem mini serialu jest Teatr Dramatyczny w Płocku. Pokusił się on (w osobie reżysera całości, Marka Mokrowieckiego) o ukazanie wielowątkowych i wcale nieoczywistych resztek pamięci, jakie o Szaniawskim jeszcze w sobie nosimy. Dokument to swoisty - próbuje zebrać w całość szaniawskie pozostałości - te osobiste, wprost zapamiętane, te wyuczone z lektur, te jeszcze szczątkowo żywe w teatrze, te rodzące się dopiero (np. dzięki prof. Siomie) w polskim literaturoznawstwie; karkołomne zadanie stało się jedną osnów tegorocznego festiwalu.
Drugiego dnia słuchaliśmy poetów. I znów na scenie w legionowskim ratuszu pojawili się dwaj dyrektorzy. Interpretowali poetyckie teksty zegrzyneckich gości Szaniawskiego: Bolesława Leśmiana, Stanisława Grochowiaka, Aleksandra Maliszewskiego. Dyrektorom konsekwentnie towarzyszyły instruktorki teatralne MOK: Walentyna Janiszewska, Anna Durka-Kupisiak i Olena Durka-Jankowska, podejmując równie karkołomne jak film zadanie - czy Leśmian i Grochowiak mają o czym ze sobą rozmawiać? Wyszło na to, że mają, Ale nie było to optymistyczne; odmieniana na wszystkie sposoby śmierć ukazała teksty piękne i niezwykle ozdobne, ale osnute nadrzeczną mgłą nieuchronnego niebytu lub smutku. Autor tej relacji zaproponował dyrektorowi Mokrowieckiemu w drodze na legionowski dworzec motto tego wieczoru, zaczerpnięte z Williama Faulknera: "Jeśli mam wybierać między smutkiem, a nicością - wybieram smutek"; propozycja spotkała się z aprobatą. Goście Szaniawskiego - poeci - wybrali więc smutek (nie licząc Leśmiana, który jednak raczej wolałby nicość), ale my nie jesteśmy skazani na taką bolesną alternatywę.
Ani Murzyn, ani Papierowy kochanek, ani Lekkoduch, ani Ptak, ani Ewa, ani Żeglarz, ani Krysia, ani Dziewczyna z lasu, ani Adwokat (z różami), ani Kowal (z gwiazdami i pieniędzmi), ani Chłopiec latający, ani Łuczniczka - nawet jeśli w sztukach Szaniawskiego otarli się o ponury poetycki dylemat (tak zacnie sformułowany przez epika Faulknera) - nigdy nie ograniczali swojego bycia w świecie do smutku i nicości tylko. W dramatach Szaniawskiego - obojętnych politycznie i pozornie społecznie nieczułych - unaocznia się cała encyklopedia ludzkich typów: zabawnych, mrocznych, ironicznych, ponurych, zdawkowych, głębokich, przygodnych, istotnych, empatycznych, obojętnych, zauroczonych, złowrogich, nałogowców i abnegatów. Świat sceniczny Szaniawskiego nie jest bardziej ubogi niż, na przykład, świat powieściowych postaci Faulknera. Przewaga tego ostatniego polega na tym, że postaci owe ożywia w swej wyobraźni czytelnik tekstu; postaci Szaniawskiego, aby ożyć - i ukazać się nam w swej pełnej skomplikowanych odniesień rzeczywistości - muszą wejść na scenę, muszą grać, muszą żyć tu i teraz wraz z nami - odbiorcami teatralnego przekazu. Trzeciego dnia festiwalu staraliśmy się wszystkich o powyższym przekonać w Wąwozie Szaniawskiego w Zegrzynku. Przekonywanie to polegało na namawianiu decydentów z bardzo różnych poziomów władzy, że warto odbudować zegrzynecki dworek Szaniawskiego jako nowe centrum myślenia o teatrze, o dramacie, o wspólnocie, o obowiązkach, o uzurpacjach, o zaniechaniach, o życiu i o człowieku - bo to nam właśnie Szaniawski proponuje. Był tego dnia w Wąwozie Szaniawskiego sam Szaniawski - zagrany perfekcyjnie przez aktora Teatru Dramatycznego w Płocku - i powiedział: "Bez stołu, krzesła i łóżka nic się na tym świecie nie ostanie, nic nie przetrwa; nic też nie przetrwa bez strawy, napojów i śmiechu, a szczególnie bez żalu. Tu było miejsce, gdzie to wszystko trwało - cisza wokół domu, ogród wokół domu, ścieżki wokół domu. Chciałem zostawić wam ten dom jak znak, jak symbol czasu, co był, uśmiechnięty ku czasowi, co przyjdzie. A przyszedł płomień, zgliszcza, popiół i nicość."
Nie nam rozważać, czy zegrzynecki pożar, który pochłonął dworek w 1977 roku, był chichotem historii czy zrządzeniem losu. My musimy - dziś, po latach - temu pożarowi zapobiec. Choćby igrając z datami i kalendarzem w sposób dla realistów karygodny. Od tego mamy dyrektora "Teatru snów" w "Dwóch teatrach". I mamy od tego dwóch dyrektorów, co nam wykreowali trzecią edycję Festiwalu Szaniawskiego. 
Żeby nie popaść w samouwielbienie warto przyznać, że epidemia nas przetrzebiła. Było nas mniej - ale na szczęście nie czuło się tego w jakości prezentacji. Czy dla dziesięciu, czy dla tysiąca - trzeba robić swoje. Więc zrobiliśmy. 
Jeszcze rój cały podziękowań. 
Dla Marszałka Województwa, Starosty Powiatu Legionowskiego, Prezydenta Legionowa i Burmistrza Serocka oraz Prezesa ZAIKSU za patronat. Za medialną obsługę i przychylność dla TVP3 Warszawa, Radia dla Ciebie, LTV Legionowo, Mazowieckiego TOiOWO, Tygodnika Płockiego.
Dla tych, którzy śledzili nasze działania i obserwowali je z bliska - roznosząc o nich wieści po wsiach i zaułkach, a może nawet i miastach - bo przecież wieść gminna niesie, że Szaniawski żyje. Tylko my jeszcze o tym nie wiemy. 
Robert Żebrowski